Świat spowił cień - KOD Komitet Obrony Demokracji
Komitet Obrony Demokracji, KOD
Komitet Obrony Demokracji, KOD
10949
post-template-default,single,single-post,postid-10949,single-format-standard,eltd-cpt-2.4,ajax_fade,page_not_loaded,,moose-ver-3.6, vertical_menu_with_scroll,smooth_scroll,fade_push_text_right,transparent_content,grid_1300,blog_installed,wpb-js-composer js-comp-ver-7.1,vc_responsive
 

Świat spowił cień

Dziecięce zabawki i pieluchy leżą między kwiatami, rysunkami w kolorach Francji. Ofiar było osiemdziesiąt cztery, w tym dziesięcioro dzieci. Między innymi dwuletnia córeczka Kamela Sahraoui, dziewczynka z lalką. Zginęła też jej babcia i kuzyn.

Manula Kalicka

Promenada des Anglaise zwana Le Prom – miejsce z ducha dziewiętnastowieczne. Powstała w czasach, gdy angielscy arystokraci przybywali do Nicei, by rozkoszować się klimatem, błękitem nieba, akwamaryną morza. To oni zaproponowali zbudowanie mola i poprowadzenie trasy spacerowej i na ich koszt zbudowano czterokilometrową aleję kończąca się w Zatoce Aniołów.
Promenada była miejscem, gdzie się należało pokazać i gdybyśmy wrócili do tamtych czasów, spotkalibyśmy na niej każdego, kogo było stać na to, by przyjechać do Nizzy.
Sienkiewicza, Kraszewskiego, Konopnicką, Skłodowską i Einsteina, nieprzebrane mrowie arystokracji i dam z półświatka.
Obsadzona palmami, ukwiecona, z poustawianym co krok błękitnymi drewnianymi ławeczkami i krzesełkami zapraszała do posiedzenia, odwrócenia twarzy do słońca. Gwarna i radosna. Tu odbywały się i odbywają się słynne bitwy kwiatów w czasie niceańskiego karnawału. Do przedwczoraj była miejscem pełnym dzieciaków jeżdżących na wrotkach i deskorolkach, dziś matek, ongiś niań z wózkami, starszych pań i panów na spacerze, cyklistów i biegających wegetarian. Żyła.
Leniwe poranki i popołudnia. Lekka bryza od morza. Zapach słońca, wodorostów i róż.
To była promenada Des Anglaise.
Już nigdy nie będzie taka. I już nigdy nasze życie nie będzie takie, jak było ongiś.
Nie pomoże pogrodzenie się, nie wpuszczanie imigrantów, zamknięcie granic, serc i umysłów. To wszystko, co było – minęło.
Jesteśmy gdzie indziej – w innym czasie i świecie. Pogódźmy się z tym i nauczmy się koegzystować. Żyć z tym i w tym.
Stawić czoło nowej rzeczywistości.
Może nasze pokolenie, pokolenie naszych dzieci (jeśli będą mądre ) stworzy formułę.
Szarpanie, brednie: winne jest multukulti powodują, że agresja będzie narastać, też po naszej stronie. Agresja nie jest odpowiedzią na agresję. Chyba, że chcemy wojny, wojny nie tylko cywilizacji. Tej prawdziwej. Jest coraz bliżej. Czai się tuż obok. Świat spowił cień.
Zima nie nadchodzi, już jest. Zabawy polityków kolejny raz wysadzają świat w powietrze. Nie dawajmy się im wkręcać, napuszczać, manipulować.
Nie słuchajmy duchownych. Do Boga nie trzeba pośredników.
Wyciągajmy nawzajem do siebie ręce. To jedyna odpowiedź godna chwili.
Złączmy się wszyscy razem, tak jak razem płaczą rodziny ofiar szaleńca zmanipulowanego przez duchownych i polityków.
Głupota i nienawiść. Zło nie ma koloru skóry ani narodowości.
Zło zawsze jest tylko złem. Nie dajmy mu się.