Stanowisko KOD w sprawie mediów publicznych - KOD Komitet Obrony Demokracji
Komitet Obrony Demokracji, KOD
Komitet Obrony Demokracji, KOD
8057
post-template-default,single,single-post,postid-8057,single-format-standard,eltd-cpt-2.4,ajax_fade,page_not_loaded,,moose-ver-3.6, vertical_menu_with_scroll,fade_push_text_right,transparent_content,grid_1300,blog_installed,wpb-js-composer js-comp-ver-7.1,vc_responsive
 

Stanowisko KOD w sprawie mediów publicznych

Komitet Obrony Demokracji

Stanowisko KOD przedstawione w czasie wysłuchania publicznego przed sejmową komisją kultury i środków przekazu w dniu 17 maja 2016 przez Beatę Kolis:
Szanowna Pani Przewodnicząca, Szanowni Państwo
Wolne media to jedna z fundamentalnych zasad demokratycznego państwa prawa. Wolne media to jedno z głównych haseł Komitetu Obrony Demokracji. Bez niezależności mediów publicznych nie może być mowy o ich kontrolnej wobec władzy roli.
W tej chwili wolne media publiczne w Polsce nie istnieją. Są całkowicie uzależnione od aparatu władzy. Minister skarbu powołujący szefów spółek medialnych to kpina z niezależności mediów.
Ta sytuacja musi być jak najszybciej zmieniona. Ale zamiast „dobrej zmiany”, naprawdę dobrej, mamy zabiegi leksykalne. Media publiczne zostają zastąpione narodowymi. Jest to realizacja tezy ukutej przez obecną władzę, że rząd wybrany w ostatnich wyborach jest wyrazicielem woli całego narodu. Dlatego wszystko co robi rząd jest zgodne z wolą narodu.
Przedstawiony projekt ustawy o mediach narodowych w proponowanym kształcie jest nie do przyjęcia. Brak jest w nim ustawowych gwarancji wypełnienia misji publicznej, w tym szczególnie przepisów o licencji programowej, która daje gwarancje urzeczywistnienia realizacji misji publicznej.
Brak w przepisach o misji publicznej gwarancji otwartości, pluralizmu i różnorodności światopoglądowej. brak bezpośredniego odwołania do zakazu szerzenia mowy nienawiści i dyskryminacji.
Publiczne media będą niezależne, jeśli politycy nie będą mieli na nie wpływu. Nie do przyjęcia jest więc w projekcie ustawy o mediach publicznych przepis mówiący o powoływaniu członków Rady Mediów Narodowych przez Sejm, Senat i Prezydenta bez jasnego określenia kto może kandydować.
Prezydent, Sejm i Senat powinni wybierać członków rady mediów spośród dwóch czy trzech kandydatów wskazanych na każde miejsce przez instytucje mało upartyjnione i cieszące się autorytetem. Na przykład przez senaty uniwersytetów, konferencję rektorów uczelni akademickich lub przez zgromadzenie ogólne członków PAN.
Musi być jasno zapisane w ustawie, że do Rady Mediów Narodowych nie może kandydować poseł, senator czy europarlamentarzysta.
Powinien być też zapis, że nie może kandydować na stanowisko szefa mediów narodowych parlamentarzysta ani europarlamentarzysta, który swoją kadencję zakończył w okresie krótszym niż trzy lata przed zgłoszeniem kandydatury. To pozwoli uniknąć sytuacji, gdy stanowiska w mediach narodowych będą „nagrodą pocieszenia” dla przegranych w zwycięskich dla ich partii wyborach parlamentarnych i jednocześnie częścią składową w „podziale łupów” zwycięskiej partii.
Pomysł zarezerwowania jednego miejsca w Radzie dla osoby wybranej przez Sejm spośród trzech kandydatów zgłoszonych przez największą partię opozycyjną można traktować tylko jako żart. Ten zapis to dowód na kompletne niezrozumienie przez projektodawców postulatu odpolitycznienia mediów. To zakładanie z góry, że pozostałych 5 członków Rady wybranych będzie z rekomendacji partii posiadających większość parlamentarną, związanych w praktyce z jedną opcją polityczną. To po prostu gwarancja wpływu na media publiczne większości parlamentarnej.
Odpolitycznieniu mediów nie służy zapisana w ustawie ogromna rola Marszałka Sejmu (pochodzącego zazwyczaj z partii rządzącej). Miałby jednoosobowo wyznaczać przewodniczącego Rady Mediów Narodowych, nadawać Radzie statut, zatwierdzać uproszczony plan finansowy Funduszu Mediów Publicznych, a także miałby prawo wyboru szóstego członka Rady na miejsce zarezerwowane dla kandydata największej partii opozycyjnej. To rodzi nie tylko ryzyko wywierania politycznego wpływu na media publiczne przez większość rządzącą, ale i paraliżu Rady, gdy po zmianie układu politycznego stanowisko to przypadnie przedstawicielowi ugrupowania nieprzychylnego członkom Rady.
Niepokojący jest też brak jakichkolwiek przepisów, które pozwalałyby na rozwiązanie Rady w przypadku stwierdzenia jej niegospodarności, naruszenia prawa czy nierzetelnego wypełniania jej ustawowych funkcji. Rada w trakcie 6-letniej kadencji praktycznie jest nieodwoływana i choć składa co roku sprawozdanie ze swojej działalności Sejmowi, Senatowi, KRRiT, premierowi i prezydentowi, to tylko Sejm, Senat i Krajowa Rada mogą złożyć do niego uwagi, do których Rada ma się jedynie ustosunkować. Nie ma jednak żadnych sankcji, jeśli uwagi Rady nie zostaną przyjęte i będą uzasadnione zastrzeżenia do jej funkcjonowania. Inaczej mówiąc – Rada jest nieusuwalna i bezkarna.
Nieusuwalność Rady, a zwłaszcza jej przewodniczącego, przy niesłychanie szerokich kompetencjach, uniemożliwia w zasadzie jakąkolwiek kontrolę państwa nad wykorzystaniem majątku mediów i funduszy pochodzących ze składki audiowizualnej
Bez ustanowienia naprawdę skutecznej kontroli społecznej nad działaniami Rady Mediów Narodowych, bez jasnych przepisów odsuwających polityków od mediów publicznych nigdy nie będzie można mówić o niezależności tychże. I wszelkie cele i misja, ubrane w najpiękniejsze nawet słowa, będą tylko martwym zapisem na papierze, a Polskie Radio i Telewizja Polska nadal będą tylko tubą rządową, jak w tej chwili.
Zarząd Główny KOD