Państwo podziemne proklamowane przez KOD - KOD Komitet Obrony Demokracji
Komitet Obrony Demokracji, KOD
Komitet Obrony Demokracji, KOD
10994
post-template-default,single,single-post,postid-10994,single-format-standard,eltd-cpt-2.4,ajax_fade,page_not_loaded,,moose-ver-3.6, vertical_menu_with_scroll,smooth_scroll,fade_push_text_right,transparent_content,grid_1300,blog_installed,wpb-js-composer js-comp-ver-7.1,vc_responsive
 

Państwo podziemne proklamowane przez KOD

 Stowarzyszenie KOD jest organizacją jawną, ponieważ działa w zgodzie z prawem. Z prawem jednak w zgodzie przestaje działać państwo. Czy zaistnieje potrzeba powołania państwa podziemnego, które będzie działać w zgodzie z prawem?

Szymon Karsz

PiS, jak doskonale wiemy, codziennie posługuje się językiem nienawiści i pogardy. Czyni tak Kaczyński, czynią tak wszyscy jego funkcjonariusze: Duda, drugi Duda, Szydło, Błaszczak, Macierewicz, Ziobro, nie będę tu wymieniał całego tego grona. Posługują się nim w odniesieniu do nas, w celu uchybienia naszej czci i godności. W oczach innych i w naszych własnych.
Krzysztof Łoziński zaprotestował w ostrych słowach przeciw temu procederowi. Domaga się przeprosin od winowajców.
On nie jest człowiekiem naiwnym, by sądzić, że przeproszą, przeciwnie, jest człowiekiem bardzo mądrym. O co chodzi?
Otóż, dyktator Kaczyński buduje tutaj panoptikon i żąda, byśmy wszyscy byli jego lokatorami. Mamy się przystosować do tych warunków, wzięci pod but złej władzy. Po pierwsze, mamy przywyknąć do obelg i ubezwrażliwić się na szarganie naszego dobrego imienia. To się nazywa habituacja i jest warunkiem koniecznym do uczynienia z nas bezwolnych więźniów nowego systemu, posłusznych, bezradnych, pogrążonych w rozpaczy.
Bierzmy przykład z Krzysztofa Łozińskiego i za wszelką cenę nie dajmy się zagnać do celi!
Protestujmy zatem, ilekroć będą próbować nas zniesławiać! Jesteśmy przyzwoitymi obywatelami, zatroskanymi o losy kraju! Słowa funkcjonariuszy reżimu PiS-owskiego skierowane pod naszym adresem są przestępstwem określonym w artykule 212 kodeksu karnego! Niech żyje KOD! Dość uwłaczania nam!
Ponieważ ów panoptikon jest zgodnie z nazwą tak pomyślany, ażeby nas wszechstronnie inwigilować, konieczna jest konspiracja, o której niedawno pisałem. Nie dla sabotażu i dywersji – KOD jest organizacją działającą jedynie w obrębie prawa i prawa strzegącego – ale dla dyskrecji. Władza ze swoimi złymi zamiarami nie musi wszystkiego o nas wiedzieć. Stąd hasło „konspiracja”…
Mateusz Kijowski w swoich przewidywaniach ową konspirację rozszerza idą jeszcze dalej: „Potrzebny jest drugi etap obywatelskiego zrywu – budowa „państwa podziemnego”, instytucji, które pomogą przenieść nasze wartości przez czas opresji”. Niektórzy mogą się zżymać, że to już przesada. To jednak żadna przesada. Potrzebujemy miejsca, w którym przechowamy nasze nadrzędne wartości w sposób bezpieczny. Tu, na zewnątrz, w przestrzeni całkowicie opanowanej przez złą władzę, wszystko jest obracane w perzynę, burzone bezlitośnie, deptane. Konstytucja, praworządność, wolności obywatelskie.
A choćby i szkolnictwo, które ma być domeną politycznej indoktrynacji dzieci i młodzieży przez jedynie słuszną partię. Trzeba będzie przecież zorganizować tajne komplety, podczas których młodzież dowie się prawdy o naszej historii.
Ze strategicznego, ale i taktycznego punktu widzenia naszej organizacji ważne słowa w tym kontekście wypowiedział ostatnio Mateusz Kijowski:
„Być może dla wielu to oczywiste, a dla innych nieistotne. Ale ponieważ wielokrotne powtarzanie na różne sposoby nie dociera do wszystkich i ciągle powtarzane są te same pytania i te same wątpliwości, jestem zmuszony wywalić kawę na ławę.
Dylemat, który dręczy niektórych z nas brzmi: czy my walczymy z PiS-em? Są dwie wersje odpowiedzi na to pytanie:
1. Walczymy z PiS-em. Cokolwiek zrobi, będziemy protestować. Naszym celem jest zniszczenie PiS-u. Jeżeli ten cel osiągniemy, KOD straci rację bytu.
2. Walczymy o demokrację, wolność i równość. Dzisiaj walczymy z PiS-em, bo dzisiaj to ludzie PiS-u nam zabierają nasze wartości, odbierają nam godność. Ale będziemy walczyć z każdym, kto będzie, naruszał nasze prawa.
W pierwszej wersji jesteśmy uczestnikami walki politycznej, konkurujemy z partią polityczną, stajemy na jednej płaszczyźnie z partią rządzącą. W drugiej stajemy na straży wartości, jesteśmy ruchem obywatelskim, nie dajemy się sprowadzić do poziomu tych, którzy niszczą Polskę.
Ja wybieram wartości. PiS to jedynie wypadek przy pracy, z którym musimy sobie poradzić. Ale poświęcać mu całe swoje życie? Wszystkie myśli i wysiłki? Moim zdaniem szkoda czasu. Walka z PiS-em to tylko etap na drodze do wolności i demokracji. Do wolnej i silnej Polski.”
Przywołuję te słowa, by podkreślić, że postulat, a być może wkrótce imperatyw „państwa podziemnego” nie jest wycelowany w PiS. Wręcz przeciwnie, służy takiemu poukładaniu spraw i bezkolizyjnemu biegowi wypadków, by robić swoje i nawzajem sobie nie przeszkadzać, gdy nie ma istotnej potrzeby. Władza nie będzie wchodziła nam w paradę, bo trudno walczyć z cieniem, a my, KOD, uchronimy się przed bezpardonowymi atakami, jak długo będzie to możliwe, i jak długo się da. A gdy PiS nie będzie już u władzy, niepotrzebne okaże się też podziemie, lecz jego zręby posłużą odbudowie naszego państwa i naszej ojczyzny.
Tym bardziej, że należy go traktować jako wielką przenośnię odnoszącą się do historycznej spuścizny Polaków. W „Piaskiem po oczach” lider KOD przekonywał, że „nie mówił o państwie podziemnym” w dosłownym znaczeniu. – Mówiłem o tym, że Polacy potrafili nawet stworzyć państwo podziemne, kiedy wartości były zagrożone – tłumaczył.
Co wcale nie oznacza, że z „państwem podziemnym” łączyć ma nas jedynie, tak jak z podziemną Solidarnością czy KOR-em, sentyment i duchowa łączność, a nie konkrety: „Być może zmienimy formę protestu przed Kancelarią Premiera. Nie przesądzam, co się stanie, ale raczej będziemy zaostrzać formę protestu, niż odpuszczać. Jest wiele ruchów opozycyjnych w KOD, trzeba z nimi rozmawiać. Są pewne znaki, które pokazują, że jest jeszcze sporo do zrobienia” – stwierdził Mateusz Kijowski w cytowanym wyżej wywiadzie.
Dzisiejszy kształt państwa polskiego jest całkowicie nieprzejrzysty. Domyślać się należy, z czym rząd wcale się nie kryje, choć tego nie eksponuje, że władza została skupiona w jednych rękach, a dotychczasowe organa i instytucje państwowe straciły autonomię i decyzyjność, stanowiąc jedynie swoisty sztafaż dla jedynowładcy i uzurpatora Kaczyńskiego.
Czy w tych warunkach politycznych obywatele nadal są zobowiązani do transparentności swojej politycznej aktywności, czy też z niej zwolnieni w imię ratowania Ojczyzny przed hegemonem?