Konstytucja królowała nad Warszawą – 16 września 2018 - KOD Komitet Obrony Demokracji
Komitet Obrony Demokracji, KOD
Komitet Obrony Demokracji, KOD
18019
post-template-default,single,single-post,postid-18019,single-format-standard,eltd-cpt-2.4,ajax_fade,page_not_loaded,,moose-ver-3.6, vertical_menu_with_scroll,smooth_scroll,fade_push_text_right,transparent_content,grid_1300,blog_installed,wpb-js-composer js-comp-ver-7.1,vc_responsive
 

Konstytucja królowała nad Warszawą – 16 września 2018

My jesteśmy Konstytucją. KOD jest mądry, bo jego program można przedstawić używając jednego słowa. Słowa, które oznacza najważniejszy akt prawny naszego kraju.

Na manifestację, która odbyła się pod hasłem „My jesteśmy Konstytucją”, dojechałem busem z ekipą z KOD-u Wielkopolskie.

Dwa słowa

Kiedy przedarliśmy się już przez stolicę i parkowaliśmy na ulicy Sienkiewicza, ktoś zapukał do drzwi busa. Tym kimś był Jacek Różycki, adwokat i koder z Opola, który zauważył na naszych tylnych szybach konstytucyjne plakaty.
– Cześć, Jacek! – wykrzyknąłem, otwierając drzwi.
I jak ktoś potem zauważył, słowo „Cześć” padało tego dnia w Warszawie niemal równie często jak słowo „Konstytucja”. Pierwotnie bowiem na placu Powstańców Warszawy zgromadziło się zaledwie kilkaset osób, z których duża część znała się dobrze z wielu poprzednich akcji.
Poznańscy koderzy zaczęli fotografować się ze Zbigniewem Hołdysem, a ja podszedłem do namiot-u KOD-u, w którym można było dostać koszulkę z napisem „Konstytucja, Jędrek”. Przypomnijmy, że od przyodziania w taką koszulkę szczecińskiego pomnika Lecha Kaczyńskiego rozpoczęła się moda na konstytucyjne koszulki.

Bohaterowie są skromni

Przemawia Magdalena Filiks.

Odebrałem koszulkę z rąk samej Magdaleny Filiks, wiceprzewodniczącej KOD-u. A chwilę potem ściskałem dłoń człowieka, który jako pierwszy ubrał Kaczyńskiego – szczecinianina Łukasza Olejnika.
– Stałeś się bohaterem – zagaiłem.
– Przestań, przesadzasz! – zirytował się lekko Łukasz, który jest człowiekiem równie odważnym, co skromnym.
Tymczasem rozpoczęły się już pierwsze przemówienia. Wśród mówców znalazł się m.in. aktor Mateusz Janicki, który na wstępie podkreślił, że zaproszono go zapewne z uwagi na wiek.
– Chodzi prawdopodobnie o to, żeby świat widział, że również młodzi ludzie w Polsce przejmują się takimi abstrakcjami jak demokracja czy Konstytucja – wyraził opinię. A potem zwrócił się do polityków partii demokratycznych. – Skończcie z partyjniactwem. Walczcie razem o wolną Polskę – zaapelował, wywołując entuzjazm tłumu.
– Zarzucano nam, że KOD jest nudny, że powtarza to samo – wołała Magdalena Filiks. – A moim zdaniem KOD jest mądry, bo jego program można streścić jednym słowem: „Konstytucja” – zakończyła, a tłum jął skandować: „Konstytucja, Konstytucja!”.

Prawo naszą tarczą

Do marszu dołączali przechodnie.

Podobnie jak kilkanaście innych osób dostałem do ręki tarczę z napisem „Konstytucja”. Chwilę potem tłum ruszył w kierunku Krakowskiego Przedmieścia.
– Chodźcie z nami! – krzyczała Magdalena Filiks, kiedy mijaliśmy pełne ludzi ogródki kawiarniane.
I ludzie faktycznie się dołączali, bo Krakowskim Przedmieściem maszerowało nas już kilka tysięcy osób. Kiedy mijaliśmy pałac prezydencki, tłum zaczął skandować: „Przysięgałeś-oszukałeś!”.
Na placu Zamkowym otoczyliśmy kolumnę Zygmunta. Zgodnie z planem król miał otrzymać konstytucyjną koszulkę.
– Nie założycie mu tej koszulki – oświadczył niespodziewanie jeden z obecnych na miejscu policjantów.
– A ja panu mówię, że założymy, tylko pański mózg jeszcze tego nie ogarnia – odparowała Magdalena Filiks.

Niebo jest granicą

Operacja „Król Zygmunt” trwa.

Policjanci wykonali kilka nerwowych telefonów, po czym odpuścili.
Na podnośnik weszło dwóch mężczyzn. Jednym z nich był sekretarz KOD-u Jarosław Marciniak, wybrany do tej roli z uwagi na wzrost. Podnośnik powędrował w stronę nieba, przez chwilę wydawało się jednak, że obu panom zabraknie metra, by dotrzeć do monarchy. Za moment jednak podnośnik drgnął i uniósł się jeszcze odrobinę wyżej. A kilka minut później Konstytucja królowała już wysoko ponad placem Zamkowym.
Turyści wyciągnęli aparaty i zaczęli pstrykać zdjęcia, tymczasem kolumna demonstrantów ruszyła dalej, w kierunku gmachu Sądu Najwyższego. Po drodze pozdrawiali nas przechodnie i kierowcy, jednak byli i tacy, którzy wyrzucali z siebie przekleństwa. A zaraz potem wyrażali zdziwienie, że „jeszcze tylu nas jest”. Ciekawe, gdzie ich zdaniem mieliśmy się podziać? Wyparować, przekształcić się w zwolenników dyktatury? Dać się przekonać PiS-owi, bo przestał już łamać prawo i niszczyć nasz kraj? Przecież nie przestał.

Spotkanie na trasie

Przemawia Natalia Klima-Piotrowska

Przed gmachem Sądu Najwyższego, gdzie marsz się zakończył, przemawiali m.in. członkowie KOD-u wykonujący zawód prawnika. Adwokaci Natalia Klima-Piotrowska z Górnego Śląska i wspomniany już wcześniej Jacek Różycki z Opola przyzwyczajeni są do publicznych wystąpień, zarówno z racji swojej pracy, jak i aktywnej działalności w KOD-zie. Jednak oboje nie kryli wzruszenia, że dane im było mówić w tym akurat miejscu.
– Dla prawnika to zaszczyt – podkreślali oboje.
Natalię i jej męża Bartka spotkaliśmy potem na stacji benzynowej gdzieś pomiędzy Warszawą a Łodzią. Nie zauważyć ich się nie dało, bo oboje mieli na sobie koszulki z napisem „Konstytucja”. A słowu „Konstytucja” znów towarzyszyło słowo „Cześć”.


Relację napisał Krzysztof Ulanowski, KOD Zachodniopomorskie, Koszalin
Wszystkie zdjęcia fot. Elżbieta Rucińska, KOD