Idea KOD, w jaką wierzę: mozolna praca u podstaw - KOD Komitet Obrony Demokracji
Komitet Obrony Demokracji, KOD
Komitet Obrony Demokracji, KOD
4512
post-template-default,single,single-post,postid-4512,single-format-standard,eltd-cpt-2.4,ajax_fade,page_not_loaded,,moose-ver-3.6, vertical_menu_with_scroll,smooth_scroll,fade_push_text_right,transparent_content,grid_1300,blog_installed,wpb-js-composer js-comp-ver-7.1,vc_responsive
 

Idea KOD, w jaką wierzę: mozolna praca u podstaw

Idea KOD w którą wierzę - praca u podstaw
Katarzyna Mortoń

„Współczesny kryzys demokracji liberalnej w większości krajów wiąże się bezpośrednio z kryzysem bądź brakiem ruchów społecznych oraz konfliktów społecznych i kulturowych” pisze Michel Wieviorka w tekście „Nowe Wyzwania Demokracji” [1]. Jeśli ma rację, wówczas w kontekście Polski, powstanie Komitetu Obrony Demokracji, jest częściową odpowiedzią na ten kryzys. Idea KOD, w jaką wierzę, to aktywne społeczeństwo obywatelskie, czyli stan, w którym obywatele biorą aktywny udział w życiu publicznym.
Wrażliwość społeczna a neoliberalizm
Nie jest tajemnicą, że wzrost tendencji nacjonalistycznych nęka całą Europę, nie tylko Polskę. Źródeł tego zjawiska jest wiele. Nacjonalizm jest między innymi skutkiem ubocznym postępującej globalizacji. Ze światem dzielimy nie tylko to, co dobre (dostęp do informacji, dóbr), ale również to, co problematyczne (na przykład odpowiedzialność za konflikty mające miejsce w innych regionach). Wizja „globalnej odpowiedzialności” nie odpowiada wszystkim obywatelom Europy. Niektórzy nie chcą zmagać się z niczym więcej niż to, co dzieje się na ich własnym podwórku.
Kolejną przyczyną jest światowy kryzys ekonomiczny. Jak zauważa Nouriel Roubini w swoim artykule „Economic insecurity and the rise of nationalism” brak bezpieczeństwa ekonomicznego dla klas pracujących i średnich w Europie wzmacnia retorykę partii populistycznych — głównie na skrajnej prawej. Michael Freeden w swoim eseju „Neoliberalizm” pisze „Współczesny neoliberalizm polega na rozwijaniu siły gospodarczej, nieodłącznie powiązanej z produkcją i wymianą kapitalistyczną, z otwarciem nowych rynków na rzecz inwestycji oraz na czerpaniu korzyści z wielości dóbr dostępnych konsumpcji. W ten sposób podporządkowano sferę społeczną, polityczną i kulturalną rzekomo samoregulującemu się rynkowi. Wyzbyto się idei naturalnej otwartości i pomniejszono rolę ludzkiej oryginalności jako celu rozwoju społecznego„. [2] Z kolei szefowa Międzynarodowego Funduszu Walutowego, Christine Lagarde ostrzega, że „kapitalizm musi się radykalnie zmienić, by przetrwać„. Jak się okazuje bogactwo nie do końca skapuje w dół. „Według „The Economist” 1% ludności świata ma 43% aktywów finansowych, a 10% najbogatszych – 83%” – czytamy w artykule Gazety Wyborczej „Sumienie Kapitalizmu”. „Sektor finansowy musi służyć gospodarce, a nie sobie samemu, musi się nauczyć wrażliwości i swojej właściwej misji.” mówi Lagarde.[3]
Z powyższym wiąże się kryzys tożsamości. Dotyczy wartości europejskich, które, o ile umiały zjednoczyć kontynent po traumie wojen XX wieku, nie potrafią odpowiedzieć na kryzysy Europejczyka zlęknionego wyzwaniami świata XXI wieku. Tożsamość zachwiana jest również na poziomie jednostki, która pod wpływem nawału informacji, a nawet nawału wyborów, próbuje na nowo zdefiniować swoją przynależność grupową. Jednostka, która, chociaż w teorii ma dostęp do wszystkiego (możliwości, szans rozwoju), czuje się niejednokrotnie zablokowana i pozostawiona sama sobie.
Wydawać by się mogło również, że w świecie pędu, nadmiaru stymulacji, współzawodnictwa i sukcesu, w którym wygrać mieli wszyscy, ale wygrali tylko niektórzy, wrażliwość międzyludzka została zastąpiona polityczną poprawnością. Ma charakter polityczny, a nie międzyludzki.
W Polsce reakcją na powyższy kryzys (oczywiście w kontekście wydarzeń specyficznych dla naszego kraju) była wygrana Prawa i Sprawiedliwości, partii o silnych tendencjach nacjonalistycznych i autorytarnych. Jak pisze Michel Wieviorka „Tymczasem co stanowi jedną z bolączek współczesnej demokracji pozostaje fakt, że jest ona wykorzystywana przez partie polityczne promujące społeczeństwo zamknięte, homogeniczny naród, ograniczenie praw obywatelskich jedynie dla niektórych obywateli, wykluczanie imigrantów czy nietolerancję religijną. W tej sytuacji, droga do autorytaryzmu jest krótka„. [4]
Czy tego jednak chcemy, czy nie, Prawo i Sprawiedliwość dobrze wyczuło nastroje społeczne i zaoferowało polskiemu społeczeństwu iluzję „wrażliwości” i namiastkę „poczucia wspólnoty.
Społeczeństwo obywatelskie
Po wygranej PiS, niezadowolona z wyniku wyborów część Polaków, analitycy, komentatorzy i publicyści na próżno zaczęli poszukiwać politycznej alternatywy. Oczywiście na arenie politycznej pojawiły się nowe partie. Niemniej jednak polityka w Polsce postrzegana jest (na razie) raczej jako zło konieczne, aniżeli zacna służba państwu czy obywatelowi. Z tej niezagospodarowanej energii i sprzeciwu wobec obecnej kultury politycznej zrodził się KOD, który w swej idei jest reaktywacją społeczeństwa obywatelskiego. [5]
Mateusz Kijowski, członek Zarządu i lider ruchu, mówi tak: „Komitet Obrony Demokracji działa w obszarze polityki. Jednak jest organizacją obywatelską i jako taka nie będzie nigdy brał udziału w walce o władzę. Nie będzie tworzył programów partyjnych, nie będzie wystawiał list w wyborach ani żadnych list popierał. Nie jest apolityczny. Jest ponadpartyjny.[6]
Idea KOD jest jasna: jest to organizacja, która chce patrzeć na ręce władzy, bez aspiracji do jej sprawowania. To organizacja, której celem jest podnoszenie świadomości Polaków i opinii publicznej na temat istoty partycypacji politycznej oraz stanu demokracji w naszym kraju. Idea KOD odbiega również od koncepcji społeczeństwa obywatelskiego, funkcjonującego w Polsce w okresie transformacji i przed nią. Pisze o niej Adam Podgórecki: „Społeczeństwo obywatelskie znaczyło w Polsce co innego, niż w krajach Zachodu. Na zachodzie działało ono równolegle z państwem. Uzupełniało jego możliwości lub podejmowało działania, do których państwo się nie nadawało. […] państwo i społeczeństwo nie tylko tolerowały się wzajemnie, respektując obustronnie zakreślone granice ich aktywności, ale także wspierały się nawzajem. W Polsce żyły w stanie wzajemnej wrogości.[7]
Oczywiście KOD jest intuicyjną reakcją społeczną na zaburzenie mechanizmów równowagi politycznej. Jest formą kontroli władzy. Dodatkowym bezpiecznikiem, który naturalnie wykreował się, zastępując ten, który wyłączyła partia rządzącą. KOD aspiruje jednak do przekształcenia wspomnianej przez Podgóreckiego „wrogości” w konstruktywny dialog. Magdalena Kijowska w swoim eseju dla Studio Opinii „Mam marzenie” pisze o stosunku KOD do władzy: „Wykorzystajmy ten czas na to, żeby wywierać presję na obecną władzę i na opozycję. Niech się organizują, mobilizują, myślą, szukają wizji i wartości. Niech nam wreszcie przedstawią ofertę, którą przywitamy z radością.[8]
Komitet Obrony Demokracji nie jest tworem idealnym
Według Platona „idea” jest doskonałym bytem. Funkcjonuje ona w świecie metafizycznym i poprzez umysł ludzki dostaje się do rzeczywistości. Człowiek czynem stara się wcielić ją w życie. Platon twierdzi, że w świecie zmysłowym osiągnięcie doskonałej formy idei jest niemożliwe. Człowieczeństwo jest więc procesem dążenia do ideału, zbliżania się do niego. Jak każda idea, również idea KOD jest dążeniem do pewnego wyobrażania. Piotr Gliński mówi tak: „Społeczeństwo obywatelskie, społeczeństwo aktywne, otwarte, demokratyczne, solidarne, wolne i odpowiedzialne zarazem, nie jest strukturą łatwą do ukształtowania, właściwie orbituje gdzieś na granicy utopii, ale jest też jedynym rozsądnym i dającym nadzieję wyjściem z dylematów funkcjonowania współczesnych społeczeństw.[9]
Niestety, wielu oponentom czy też krytykom KOD brakuje świadomości tego, że każdy ruch społeczny to nie stała, ale proces. Jan Sowa pisze w swoim artykule dla Gazety Wyborczej o KOD tak: „Masowy zryw w obronie najważniejszych wartości pod sztandarami KOD uważam za wyraz raczej moralnej paniki niż krytyczny ruch polityczny, bo zbyt rzadko towarzyszy mu systemowa, strukturalna i długookresowa analiza takich właśnie problemów.[10]
Komitet jest ruchem młodym, dopiero krystalizuje on swoje struktury, komunikację, jak również w pewnym sensie linię ideologiczną. Naturalne jest, że zajmie to trochę czasu. Spójrzmy na KOD przez pryzmat historii: „wielkim problemem okazywał się brak kadr samorządowych, a entuzjazm działaczy, w pierwszej kadencji związanych głównie z Komitetami Obywatelskimi „Solidarność” nie zawsze wiązał się z umiejętnościami doskonalenia zawodowego i profesjonalizmem pracy.[11] Trudno sobie wyobrazić, aby tysiące ludzi zorganizowały się w sposób klarowny i przejrzysty w taki krótkim czasie. KOD na pewno popełni jeszcze wiele błędów, wielu ludzi odejdzie od ruchu, przyjdą nowi.
Niektórzy obrażą się na KOD, kiedy zrozumieją, że nie ma on stricte „antypisowskiego” charakteru, a oprócz (ważnych) demonstracji ma on być de facto długoletnią pracą u podstaw, konstruktywną krytyką nie tylko obecnej ekipy rządzącej, ale i każdej innej.
Nie negujemy legalnego wyniku demokratycznych wyborów. Sprzeciwiamy się niekonstytucyjnym działaniom PiSu i apodyktycznemu sposobowi sprawowania władzy.” – podkreśla, Marcin Mycielski, koordynator unijny KOD w artykule dla Politico[12]
Warto, aby ci, którzy chcą zrozumieć, czym jest Idea KOD, śledzili na bieżąco głosy jego liderów, którzy nieustannie wyjaśniają, dokąd ten ruch zmierza. Wyjaśniają to nawet sobie nawzajem w formie ideologicznych debat na forum publicznym. Tak też Jarek Marciniak, członek Zarządu KOD, podejmuje polemikę ze swoim kolegą z drużyny w swoim tekście dla Studio Opinii „Jackowi Parolowi: ku rozwadze” odnośnie pomysłu zorganizowania referendum przeciw PiS: „Jeśli naprawdę jest tak, jak twierdzisz, tj. że „[…] Suweren może wszystko. Nie ma dokumentu i zasad, które stoją ponad wolą Suwerena”, bardziej niż w działalność KOD-u, wpisujesz się w retorykę np. Kornela Morawieckiego.[13]
Jarek Marciniak, swoimi słowami i czynem (publiczną konfrontacją popularnej wśród wielu środowisk wizji wystąpienia przeciw rządom Prawa i Sprawiedliwości) przypomina, potwierdza i umacnia ideę KOD. Swoją postawą, prezentuje jej moralny kręgosłup, który wpisuje się w wartości demokracji liberalnej oraz zamyka usta wszelkim oponentom.
Rozumiem tu potrzebę umożliwienia „ujścia” frustracji części społeczeństwa, jednak pomysł referendum jest wysoce nietrafiony. Działalność, którą mógłby zainicjować Komitet obraca w pył państwo prawa, trójpodział władz i cały dorobek europejskiej myśli liberalno-demokratycznej ostatnich dwóch stuleci.[14]
Wielu Polaków stawia pod znakiem zapytania przyszłość KOD. Wielu z nich ma trudności z wyłapaniem w szumie informacyjnym, co stanowi siłę tej organizacji i dokąd ona zmierza Innym brakuje po prostu perspektywy globalnej i europejskiej, w której mogliby umiejscowić powstanie tego ruchu społecznego. Ja jednak o Komitet Obrony Demokracji się nie martwię. Jedynym czego KOD potrzebuje to czas. Wszystko inne już ma: wartości, dobre intencje, przyzwoitych i zdeterminowanych przywódców, pracowitych ludzi w szeregach, którym na sercu leży dobro Polski. Kto wie, być może Polska po raz kolejny uruchomi domino przemian? Tym razem w sferze idei społeczeństwa obywatelskiego. Jak historia już pokazała, mamy ku temu potencjał.


(Katarzyna Mortoń jest koordynatorem KOD_UE, grupującej obywateli RP pracujących w instytucjach i organizacjach międzynarodowych)


[1] Przegląd Polityczny, NR 132, str.52
[2] Przegląd Polityczny, NR 132, str.56
[3] Wyborcza.pl, Maciej Stasiński „Lagarde. Sumienie kapitalizmu
[4] Przegląd Polityczny, NR 132, str.52
[5] Ministerstwo Pracy i Polityki Społecznej definuje je tak ”Przestrzeń działania instytucji, organizacji, grup społecznych i jednostek, rozciągająca się pomiędzy rodziną, państwem i rynkiem, w której ludzie podejmują wolną debatę na temat wartości składających się na wspólne dobro oraz dobrowolnie współdziałają ze sobą na rzecz realizacji wspólnych interesów”
[6] Facebook.com – Mateusz Kijowski o KOD
[7] Kancelaria Senatu, Biuro Analiz i Dokumentacji „Społeczeństwo obywatelskie i jego instytucje”  str.18
[8] Studio Opinii, Magdalena Kijowska „Mam marzenie”
[9] P. Gliński, B. Lebenstein, A. Siciński red., Samoorganizacja społeczeństwa polskiego: trzeci sektor, Wyd. IFiS PAN, Warszawa 2002 oraz w pracy P. Glińskiego, Style działań organizacji pozarządowych w Polsce. Grupy interesu czy pożytku publicznego, Wyd. IFiS PAN, Warszawa 2006.
[10] Wyborcza.pl „Kopnęli nam w stolik. Dlaczego lewica nie zyskuje na walce z PiS
[11] Kancelaria Senatu, Biuro Analiz i Dokumentacji „Społeczeństwo obywatelskie i jego instytucje” str.15
[12] Politico.eu „Poland and PiS: a debate”
[13] Studio Opinii, Jarek Marciniak „Jackowi Parolowi ku rozwadze”
[14] Studio Opinii, Jarek Marciniak „Jackowi Parolowi ku rozwadze”