DNA a nacjonalizm - KOD Komitet Obrony Demokracji
Komitet Obrony Demokracji, KOD
Komitet Obrony Demokracji, KOD
10997
post-template-default,single,single-post,postid-10997,single-format-standard,eltd-cpt-2.4,ajax_fade,page_not_loaded,,moose-ver-3.6, vertical_menu_with_scroll,smooth_scroll,fade_push_text_right,transparent_content,grid_1300,blog_installed,wpb-js-composer js-comp-ver-7.1,vc_responsive
 

DNA a nacjonalizm

Przeciętny obywatel, to kto taki? Rdzenny Polak, czy raczej typ mieszany? Jedno jest pewne: wynik badania DNA zrobiłby większe wrażenia na obywatelu o tendencjach nacjonalistycznych, niż na tym liberalnie podchodzącym do słowa „naród”. DNA bowiem potrafi wykazać nasze genealogiczne korzenie, niekoniecznie jednorodne, a właściwie z dużym prawdopodobieństwem niejednolite…

Przemysław Wiszniewski

Ostatnio YouTube został zawojowany przez film, w którym uczestnicy badania DNA deklarują, jakiej są narodowości, a następnie konfrontują swoje przekonania z wynikami badania. Przekonania, które okazują się bezpodstawnymi przypuszczeniami. Wszyscy badani mają przodków z rozmaitych krajów i kultur, których nigdy przedtem by się nie spodziewali. Okazuje się, że wynik badania DNA w zakresie ich genealogii wywołuje silny dysonans poznawczy.
Dwa lata temu miałem przyjemność wysłuchać prelekcji dr. Łukasza Maurycego Stanaszka w Żydowskim Instytucie Historycznym. Dr Stanaszek jest kierownikiem Pracowni Antropologicznej Państwowego Muzeum Archeologicznego przy ul. Długa 52 w Warszawie. Do ŻIH został zaproszony przez Dział Genealogii, który zajmuje się poszukiwaniem żydowskich korzeni osób, które się doń zgłoszą. Pokłosiem prelekcji było moje ułomne sprawozdanie: „Ile Żyda w Żydzie?”, ułomne z tej przyczyny, że materia wykładu nie jest łatwa do zrozumienia.
Od tej pory wiele się w kraju zdarzyło, zwłaszcza silny wzrost tendencji nacjonalistycznych, w sferze społecznej i politycznej. „Nigdy żaden kraj nie zbudował na długo silnego państwa w oparciu o ksenofobię i nacjonalizm. To może się wydawać kuszące, nawet na krótką metę dawać jakiś pozorny zastrzyk entuzjazmu. Ale po pewnym czasie zdajemy sobie sprawę, że jesteśmy sami w świecie, który rozwija się znacznie szybciej dzięki otwartości. Powiedzmy sobie szczerze: dziś rynki są globalne, mały rynek Polski w oderwaniu od Unii Europejskiej nie znaczy praktycznie nic. Zatem patriotyzm wymaga od nas mądrości, a nie manifestowania niechęci, która zraża do nas innych” – podsumował niedawno Olgierd Świerzewski, koordynator projektu edukacyjnego „Przestrzeń Wolności – jakiej Polski chcemy”.
Dr Stanaszek nadal prowadzi badania DNA regionu Urzecza. Jest też kilka innych projektów, w tym główny „R1a Project”. Co jakiś czas prasa donosi o wynikach badań DNA Polaków: „Gen prawdziwego Polaka”, „1050 lat po chrzcie Polski. A przedtem? Lelek śpiewa do przedchrześcijańskich bogów”.
Jeśli do tzw. „prawdziwego Polaka”, nacjonalisty, nie trafiają argumenty humanistyczne i ideały równości oraz braterstwa, być może przekonałyby go argumenty empiryczne. Każdy obywatel przekonany o tym, że jest „czystej krwi” Polakiem powinien dla spokoju sumienia wykonać sobie takie badanie własnego DNA – zamiast pluć jadem nienawiści i pogardy do innych i obcych, plując własną śliną do próbówki w celu dostarczenia unikalnego materiału badawczego.
Inni, którzy zakładają wielokulturowość swoich korzeni też, rzecz jasna, mogą sobie zrobić badanie DNA, by się konkretnie dowiedzieć, skąd pochodzą, ale niekoniecznie, bo to i tak nie zmieni ich otwartego nastawienia do świata, do siebie nawzajem. Dobrze by było, gdyby na fali wzmożenia nacjonalistycznego w Polsce zapanowała moda na te niezbyt kosztowne i ogólnodostępne badania. Niech każdy się zbada, na ile ma faktyczne prawo uważać siebie za nieodrodnego reprezentanta „wielkiej Polski”, a na ile powinien co nieco spokornieć.
Można się domyślać, ile rozterek i strachu perspektywa zbadania własnej „polskości” wzbudzi u potencjalnych nosicieli „niezbyt rasowych” DNA… Czy wykażą się odwagą cywilną, czy stchórzą?