Szalona Praga Południe - KOD Komitet Obrony Demokracji
Komitet Obrony Demokracji, KOD
Komitet Obrony Demokracji, KOD
11230
post-template-default,single,single-post,postid-11230,single-format-standard,eltd-cpt-2.4,ajax_fade,page_not_loaded,,moose-ver-3.6, vertical_menu_with_scroll,smooth_scroll,fade_push_text_right,transparent_content,grid_1300,blog_installed,wpb-js-composer js-comp-ver-7.1,vc_responsive
 

Szalona Praga Południe

Bóg pokarał mnie najbardziej aktywną grupą KOD-erską na Mazowszu. Gdybym chciał brać udział we wszystkim, co się dzieje na Pradze Południe, musiałbym mieć drugie życie. Jednego nie starczy.
W tym jednym załapałem się na performance pod mostem Poniatowskiego. Wyobraźcie sobie grupę kilkudziesięciu osób ubranych w barwach narodowych na piasku nad Wisłą. Co oni robią? Dlaczego dzielą się na dwie grupy? Dlaczego podnoszą koc leżący na piasku? Pod kocem flaga. I nagle rozwija się biało-czerwona wstęga. Kilkadziesiąt par rąk rozciąga ją na cała długość plaży. Biało-czerwoni obywatele, a ponad ich głowami biało-czerwony symbol Polski. Wzruszająca scena. Performance odbył się w dniu święta flagi narodowej. To nie przypadek. KOD sięga po symbole narodowe świadomie. Chce odzyskać je dla obywateli. Wszystko sfilmował operator. Kiedy powstanie film, na pewno zobaczycie. Póki co zapraszam na teledysk, który powstał na tej samej plaży i jest reklamówką naszej grupy. Nad jego wykonaniem czuwała koordynatorka grupy, Izabella Kurażyńska, aktorka.
Praskie podziemie
Zdołałem też załapać się dwie Podróże z Konstytucją. Co to za dziwo? Rankami spotykamy się na „patelni” przed metrem Centrum. Oczywiście w biało-czerwonych ubraniach. Wsiadamy grupką do wagonu metra. Wokół zaspani warszawiacy w drodze do pracy. A my wyciągamy biało-czerwone książeczki. Konstytucję. I czytamy. Nie na głos. Bez ostentacji. Dla siebie. Każdy czyta swoje ulubione artykuły. I tylko czasem słychać westchnienie lub zdumiony głos: „Czyta się jak kryminał. Każdy artykuł złamany!”. Kiedy pociąg zatrzymuje się na kolejnej stacji, wysiadamy. I czekamy na następny. Tak ruchem skoczka szachowego wędrujemy po podziemnej Warszawie, wysyłając ludziom podkorowy sygnał: „Konstytucja służy do czytania. Konstytucja jest ważna”. Zamglone oczy pasażerów wyostrzają się. Kto wie, może poranna Konstytucja lepsza od porannej kawy? Akcja przewala się jak huragan przez elektroniczne media. Przez lewe i prawe. KOD-erzy z Łodzi podchwytują pomysł. Podróż z Konstytucją działa na wyobraźnię.
Akcja budzik
Dużo rumoru jest przy kolejnej akcji. „Polaku! Nie prześpij demokracji!”. Tym razem błądzimy w metrze z budzikami. Wsiadamy sobie, jakby nigdy nic, do wagonu. Kiedy pociąg zbliża się do stacji, wyjmujemy budziki. Terkot dzwonków otacza tablicę z napisem: „Polaku! Nie prześpij demokracji!”. Ludzie podnoszą zaspane głowy. Patrzą. Niektórzy się uśmiechają. Pociąg staje na stacji i już nas nie ma. Wsiadamy do następnego, gdzie historia się powtarza. Przy tej akcji reakcje są żywsze. Ludzie wykonują słynny gest posłanki Pawłowicz, stukając się w czoło. Ktoś pokazuje środkowy palec. A my się uśmiechamy. Stajemy na tarasie nad ruchomymi schodami. Przed nami przesuwają się setki ludzi. Na twarzach uśmiechy, niektórzy podnoszą palce w literę V. Sporo osób wyciąga komórki. Stajemy się bohaterami Internetu. Pijemy kawę w barze i wymieniamy się wrażeniami. KOD-erska Praga Południe jest trochę szalona. To takie ludzkie!
PiKOD-y i debaty
Oczywiście, nie tylko happeningi nam w głowach. Cały czas w grupie toczy się praca obywatelska. Dlatego spotkania z autorytetami – z sędzią Trybunału Konstytucyjnego, Jerzym Stępniem, premierem Leszkiem Balcerowiczem, prezydentem Bronisławem Komorowskim, redaktorem Jarosławem Kurskim czy Jackiem Żakowskim. Dobrze posłuchać mądrych ludzi, zobaczyć rzeczywistość szerzej, wziąć coś dla siebie. Temu służą też debaty o inwigilacji czy nauka dyskusji z ludźmi o odmiennych poglądach. Tę umiejętność można ćwiczyć na PiKOD-ach – w różnych częściach miasta grupa rozstawia namioty, rozdaje ulotki, wciąga przechodniów do rozmów o działaniach KOD. Wcześniej zbieraliśmy podpisy pod obywatelską ustawą o TK. Pomysłów na wspólne działania jest bardzo dużo, wciąż rodzą się nowe. Na ostatnim spotkaniu debatowano nad tym, co KOD może dać mieszkańcom dzielnicy. Przecież jest ruchem obywatelskim.
Jest też namiot pod KPRM. Przed oknami pani premier tablica pokazująca, przez ile już dni nie jest opublikowany wyrok Trybunału Konstytucyjnego. Tam grupa ma całodobowe dyżury. Zawsze coś się dzieje. Ostatnio co godzina przez głośnik była puszczana instrukcja obsługi drukarki. To naprawdę nic skomplikowanego! Kiedy prascy KOD-erzy ubrali się w czarne mantylki i tańczyli przed KPRM poloneza, pokazała ich nawet TVPiS. Z komentarzem, że nabijają się z ubioru pani Beaty u papieża. A my tylko nosiliśmy żałobę po nieopublikowanym wyroku…
Kotyliony dla każdego
Gdybym miał to drugie życie, na pewno wziąłbym udział we wszystkich Kotylionach. A zdążyłem bawić się tylko na jednym. Kotyliony to imprezy towarzysko-obywatelskie. W Kici Koci, gdzie serwują nieziemskie gatunki piw, zsunięte stoły. Przy nich KOD-erki i KOD-erzy. W ruch idą nożyczki i języki. Nożyczki tną wstążki i papier, powstają piękne, biało-czerwone kotyliony. Języki smakują piwo i mielą ozorem. Bo KOD to nie tylko działanie na rzecz demokracji. To wspólnota ludzi, którzy poznają się w działaniu. Ludzi, którzy lubią się też napić piwa i wspólnie pośmiać. Realnie tworzą społeczeństwo obywatelskie. To nie marsze zmiotą niedemokratyczne rządy. Da im radę ta wspólnota.
A kotyliony? Prawie tysiąc rozdanych w Parku Skaryszewskim 3 maja. Tak KOD zaprzyjaźnia się z dzielnicą. Ze współobywatelami.


Praska grupa ma też swoją stronę internetową, z której pochodzą zdjęcia do tego tekstu.

vv