Relacja z wykładu otwartego prof. Anny Wolff-Powęskiej „Polacy - Niemcy: razem w Europie?” - KOD Komitet Obrony Demokracji
Komitet Obrony Demokracji, KOD
Komitet Obrony Demokracji, KOD
13670
post-template-default,single,single-post,postid-13670,single-format-standard,eltd-cpt-2.4,ajax_fade,page_not_loaded,,moose-ver-3.6, vertical_menu_with_scroll,smooth_scroll,fade_push_text_right,transparent_content,grid_1300,blog_installed,wpb-js-composer js-comp-ver-7.1,vc_responsive
 

Relacja z wykładu otwartego prof. Anny Wolff-Powęskiej „Polacy – Niemcy: razem w Europie?”

26 września spotkaliśmy się na pierwszym w tym sezonie wykładzie otwartym Latającego Uniwersytetu Demokracji w Poznaniu. Wykład prof. dr hab. Anny Wolff-Powęskiej „Polacy – Niemcy: razem w Europie?” okazał się być sukcesem frekwencyjnym. Sala była wypełniona, a część uczestników wykładu nie znalazła miejsc siedzących. Z przyjemnością zauważyliśmy też obecność większej niż zwykle liczby młodych osób.

Nasze oczekiwania wobec wykładu prof. Wolff-Powęskiej były wysokie – mieliśmy już bowiem przyjemność wysłuchać innego wykładu Pani Profesor w ramach LUDu w Poznaniu, spodziewaliśmy się więc ciekawego wykładu, wygłoszonego z wielką kulturą. I… nie zawiedliśmy się. Dodatkowym walorem wykładu był fakt, że dotyczył on tematu niezwykle aktualnego – ze względu nie tylko na wybory w Niemczech, które odbyły się w ostatni weekend, ale także ze względu na kampanię antyniemiecką prowadzoną obecnie przez PiS. Nic dziwnego, że bieżące tematy znalazły swoje miejsce zwłaszcza w gorącej dyskusji, jaka toczyła się po wykładzie.

Prof. Wolff-Powęska postawiła w swoim wykładzie tezę, że jakość sąsiedztwa polsko-niemieckiego jest wyznacznikiem stanu Europy i zachodzących w niej procesów. Że inicjatywy polsko-niemieckie stymulowały integrację polsko-europejską. Należy przy tym pamiętać, że relacje polsko-niemieckie były w przeszłości bardzo trudne: począwszy od doświadczeń zaborów, przez tragiczną historię nazizmu czy podwójne standardy w relacjach z Polski z RFN i NRD.
Pod koniec XX w. po raz pierwszy pojawiła się wspólnota interesów polskich i niemieckich: Niemcy w zjednoczeniu Europy widzieli szansę na zjednoczenie Niemiec, a Polacy, czując się częścią Europy, pragnęli znaleźć się w jej strukturach, wyrwać się z narzuconej dominacji ZSRR.

W tak trudnej sytuacji pojawiło się pytanie, na jakich podstawach budować wzajemne, tym razem przyjacielskie relacje. Sięgnięto po – wyjątkowe w polityce międzynarodowej – moralne podstawy pojednania polsko-niemieckiego. Budowane było ono przez świeckie elity katolickie, czyli w przypadku Polski środowisko „Tygodnika Powszechnego”, „Znaku”, „Więzi”, a zatem przez ludzi odległych zwykle od bieżącej polityki. W takim też duchu był przełomowy list polskich biskupów do biskupów niemieckich („Przebaczamy i prosimy o przebaczenie”).
Drugim wyróżnikiem działań pojednawczych był fakt zaangażowania się w nie osób, które miałyby najwięcej powodów do zachowania niechęci, a wręcz wrogości wobec Niemiec, generacji, która miała najwięcej do wybaczenia, osób o doświadczeniach wojennych czy wręcz obozowych, takich jak Władysław Bartoszewski, Stanisław Stomma, Mieczysław Pszon czy nieco młodszy Tadeusz Mazowiecki.Do pojednania doszło, ponieważ znaleźli się ludzie, którzy uwierzyli, że jest ono możliwe. I było ono kontynuowane na wielu poziomach, m.in. przez współpracę naukowców, badaczy, środowisk kultury, biznesmenów i zwykłych ludzi, poprzez coraz intensywniejsze kontakty i współpracę.
Jak zauważyła Pani Profesor oczywiście relacje polsko-niemieckie nie są bezkonfliktowe. Różnią nas sprzeczne nieraz interesy (np. kwestia gazociągu Nord Stream), polityka energetyczna i kwestie klimatyczne, polityka azylowa, odmienne podejście do spraw godnościowych. W atmosferze porozumienia możliwe było jednak rozwiązywanie problemów.
Niestety obecne władze Polski diametralnie zmieniły podejście do relacji polsko-niemieckich i opierają je na nieufności i niechęci. Okazują wrogość sąsiadowi, który życzliwie pyta „dlaczego?”. Co więcej np. Jarosław Kaczyński podchodzi do osób, które w przeszłości były zaangażowane w proces pojednania, z podobną wrogością, deprecjonując je i oskarżając o interesowność.
Wydaje się, że rozdźwięk między władzami Polski a Niemiec nie opiera się na problemach bilateralnych, ale jest pochodną odmiennej wizji Unii Europejskiej. Co istotne, retoryka antyniemiecka i antyeuropejska – tak szkodząca nam w relacjach z sąsiadem – jest skierowana przede wszystkim do wewnątrz, na potrzeby budowania i utwardzania elektoratu PiS. Jest częścią szerszej kampanii skierowanej przeciwko elitom III RP, wszelkim oponentom i Europie.
Tymczasem budzenie irracjonalnych lęków nie tylko szkodzi Polsce w relacjach z sąsiadem, ale także może spowodować, że nie zauważymy realnych zagrożeń, wynikających chociażby z procesów globalizacyjnych. Prof. Wolff-Powęska zauważyła, że przed Europą stają wyzwania współżycia w wielokulturowym społeczeństwie, ożywienia wartości, które były fundamentem budowy wspólnej Europy czy budowania solidarności w sytuacji, gdy środki są ograniczone.
Wreszcie odnosząc się do wyborów w Niemczech prof. Wolff-Powęska zauważyła, że zasadniczych zmian w polityce Niemiec nie należy się spodziewać, jednak można oczekiwać, że trudno będzie rozmawiać rządowi niemieckiemu z rządem polskim w sytuacji, gdy dzieli on wspólne z AFD (partią opozycyjną) fobie anty emigranckie i rasistowskie. Na decyzje rządu niemieckiego będą też miały wpływ partie koalicyjne: liberałowie, którzy dla korzyści biznesowych będą wspierali współpracę z Rosją, oraz Zieloni, którzy z kolei będą wspierać działania proekologiczne – sprzeczne z polityką polskiego rządu.
W dyskusji pojawił się temat reparacji – wobec których prof. Wolff-Powęska była sceptyczna. Wskazywała, że oczekiwanie sprawiedliwości dziejowej jest nie do spełnienia, a proces przezwyciężania win i przerwania spirali nienawiści służy pojednaniu. Przypomniała, że żadna kwota nie jest wystarczającym zadośćuczynieniem. Że nie można mówić o winie kolektywnej i przenoszeniu winy na kolejne pokolenia już nie dzieci, ale wręcz wnuków. Zauważyła, że żądania reparacji to zaprzepaszczenie dokonań procesu pojednania. Powinniśmy zatem zostawić rozliczenia przeszłości i zająć się teraźniejszością i przyszłością.
Poruszono też temat edukacji zarówno społeczeństwa polskiego jako całości, jak i w szczególności nauczycieli i młodego pokolenia, potrzeby kontaktów, współpracy. Grażyna Ciesielska przedstawiła plany organizacji PIKODu w Berlinie. Wyrażono obawy związane ze wzrostem poparcia w Niemczech dla AFD (partii skrajnie prawicowej i nacjonalistycznej). Szukano wyjaśnienia dla tak wysokiego poparcia dla tej partii szczególnie w byłej NRD.
Joanna Darecka
Latający Uniwersytet Demokracji
Komitet Obrony Demokracji Wielkopolska