Łódzki "Łańcuch Światła" - KOD Komitet Obrony Demokracji
Komitet Obrony Demokracji, KOD
Komitet Obrony Demokracji, KOD
12990
post-template-default,single,single-post,postid-12990,single-format-standard,eltd-cpt-2.4,ajax_fade,page_not_loaded,,moose-ver-3.6, vertical_menu_with_scroll,smooth_scroll,fade_push_text_right,transparent_content,grid_1300,blog_installed,wpb-js-composer js-comp-ver-7.1,vc_responsive
 

Łódzki "Łańcuch Światła"

Ostatnie półtora roku budzę się często i zasypiam z myślą, lękiem, poszukiwaniem recepty na ratunek dla demokracji w mojej ojczyźnie. Jak Ty i Ty, i Ty. Bo egzekucja na wolności myśli, poglądów, wyznania, preferencji seksualnych, stosunku do praw kobiet, wolnych mediów, niezależnych sądów, praw człowieka, przyrodzie, swobodzie decydowania trwa. Myślę o moich bliskich, o sobie, ojczyźnie. Choć przecież Ojczyzna to my. Czyli o nas myślę.
 
 
Ostatnie dni były dniami przebudzenia młodzieży, dniem przebudzenia Polski. Przez niemal tydzień jeździłem pomiędzy Warszawą a Łodzią. Z radością choć umęczony patrzyłem z jak rodzi się nowa Polska. Polska nadzieja na lepsze jutro.
___Rafał Zamojski

 
 
 
W ciągu ostatnich dni straciłem rachubę czasu… bylem bezwzględny… zostawiłem pracę, dom, remont i jeździłem między pl. Dąbrowskiego w Łodzi a Sejmem.
Miałem poczucie, że to jest ten moment, żeby wykorzystać wszystko, czego się dowiedziałem o pracy zespołowej, o lojalności, o odpowiedzialności i o… sobie. Wiem, że byliśmy o krok od zburzenia Bastylii… nie udało się, bo prawdziwa walka odbyła się między niezłomnością a tchórzostwem, między skrajną odpowiedzialnością a egoistyczną głupotą. Przed nami dalsza walka o nasz kraj…wygramy, bo NADZIEJA JEST W NAS”.
___Wojtek Ossowicki

 
 
Spędziłem kilka dni pod sejmem. Brałem udział w blokowaniu sejmu. Leżałem na Wiejskiej kopiąc w płot hańby. Gdy w decydującym dniu zobaczyłem dużo młodzieży, serce rosło biło szybciej. Gdy dziękowałem im osobiście za udział w manifestacji, jedna z młodych dziewczyn uściskała mnie serdecznie mówiąc: To My dziękujemy Wam że tyle wytrwaliście. Miałem łzy w oczach, łzy radości. Na Placu Dąbrowskiego tłumy, tłumy, tłumy. Wśród tłumu osoby które znam osobiście. Nie działacze, politycy, to zwykli mieszkańcy Łodzi. Mnóstwo młodych, są dzieci z rodzicami. To sprzeciw wobec łamania prawa, łamania konstytucji przez ekipę rządową. Jestem dumny z mego miasta i ich mieszkańców.
___Romuald Durlik

 
 
Łańcuch Światła rozpalił nadzieję na opór ponad podziałami. Przez kilka dni protestowalismy na ulicach, jeżdżąc między Warszawą a Placem Dąbrowskiego w Łodzi.W Warszawie czułam przede wszystkim energię i siłę tłumu. W Łodzi wspólnotę. Setki, tysiące osób wyszło z nami po raz pierwszy. Na placu Dąbrowskiego pojawili się moi znajomi, dla których był to często pierwszy protest w życiu. Nie interesowały ich partyjne podziały. Czuliśmy że walczymy o podstawowe prawa. Po wielu miesiącach naprawdę poczuliśmy, że nasz opór ma sens, że solidarni zwyciężymy. Tej nadziei nikt już w nas nie zgasi”.
___Michalina Engel

 
 
Dzisiaj znajomi, do tej pory komentujący głównie kolejne sezony popularnych seriali, komentują wydarzenia w Senacie i pytają, gdzie można dołączyć do protestu. Koledzy z klasy I D, nie widziani od kilkunastu lat, nagle są na tym samym Krakowskim Przedmieściu. Pokolenie lat 80 wyszło wreszcie na ulice. I młodsze, już urodzone w Unii Europejskiej, też właśnie wychodzą.
___Katarzyna Knapik

 
Pierwszy sygnał dotarł do nas 12 lipca – KRS. W krótkim czasie znaleźliśmy się pod Sejmem na Wiejskiej. Przegłosowali. Przytuliłam Ewę – płakała. 18 lipca tłum, głównie młodych ludzi. Patrzyłam z nadzieją na poważne, zagniewane twarze. Oby jutro przyszli też – pomyślałam. Lęk o frekwencję towarzyszy mi od dawna. Przyszli. Trwali. Starsza Pani obok mnie czuwała i protestowała przez kilkanaście godzin bez przerwy. Na Placu Dąbrowskiego w Łodzi tłum i ta sama odpowiedzialność w oczach. Wygramy.
___Jola Gałkiewicz

 
 
Będąc w Warszawie, ze wzruszeniem oglądaliśmy mrowie ludzi na naszym Placu Dąbrowskiego. Naszym, bo tu się wszystko zaczęło. Tu zrobiliśmy naszą pierwszą manifestację, my, dzieci Placu Dąbrowskiego.  Dziś już nie tylko my tak o sobie mówimy.
W środę bardzo chcieliśmy zdążyć na nasz Plac, do swoich. Udało się. Łódź to wspólnota i wzruszenie. Stoję ze szczekaczką na Placu. Podrzucam scenie hasła. Podchodzi do mnie matka z dzieckiem na oko siedmioletnim: Moje dziecko bardzo prosi, żebyśmy krzyknęli „Wolność, równość, demokracja.” Krzyczymy, bo bez tego nie może odbyć się żadna demonstracja. Łódź i Warszawa to młodość, która już wie, co ważne.
___Kasia Witek

 
 
Hm… połowa lipca 2017 najmodniejsze wtedy miejsce w Warszawie Pod barierkami ul. Wiejska 4/6/8 Sejm RP. Co ja tam robiłam w środku lata, zapracowana matka dwóch dorosłych synów, która do roku 2015 słabo interesowała się polityką? […] przede wszystkim tam byłam… bo nie mogło być inaczej, bo tam nie być wtedy nie można było, bo tam być wtedy oznaczało protestować przeciwko niszczeniu i zawłaszczaniu państwa przez partię PIS w rażący sposób i wykrzyczeć ,,jesteśmy, będziemy i nie odpuścimy ! nie lekceważcie nas! opozycjo jesteśmy z Wami!.
___Beata Kalarus

 
 
Wrażenia? Pochód młodych. To był moment zaskoczenia. Taki pozytywny. Na nich czekaliśmy półtora roku. Ilość protestujących. Widać,że do Polaków zaczęło docierać jaka czeka nas przyszłość.
Życzliwość. Nieznajomi przywozili jedzenie, picie i dobre słowo. Zabrzmi dziwnie, ale to chyba było to: rozpacz.  Taki stan ducha po głosowaniu nad ustawami o sądach. Atmosfery nie można opisać. Nawet nagrania nie oddają tego klimatu. Moment kiedy wali się ze wściekłością w barierki i jednocześnie płacze.
Rozczarowanie.  To chyba stan ducha najtrudniejszy do opowiadania. Jestem na proteście między innymi KOD-u i czuję się jak porzucone dziecko. W namiocie stowarzyszenia nie ma dla nas miejsca. Nikomu nie jesteśmy potrzebni. W momencie kluczowym, kiedy ludzie kładą się na ziemię, walą z wściekłością w barierki przewodniczący dużego stowarzyszenia spaceruje samotnie z aparatem fotograficznym. Nie ma wokół niego nikogo. Dlatego nie używam określenia „lider”. My nie mamy lidera. Nadzieja. Plac Dąbrowskiego dawał nam wszystkim wsparcie. To,że przyszło dużo ludzi, że chcą słuchać i mówić.
___Elżbieta Wspaniała

 
 
Kiedy wraz z przyjaciółmi z grupy lokalnej KOD pakowaliśmy swoje bagaże, żeby w południe 18 lipca stawić się na ul. Wiejskiej pod Sejmem wśród prowiantu, śpiworów, apteczek, lekarstw i odzieży znalazły się też znicze. I już pierwszej nocy zapłonęły nad nami, w tysiącach dłoni wędrującego – od pałacu prezydenckiego z Krakowskiego Przedmieścia pod Sejm – tłumu wyciągniętych rąk. I tak trzy lipcowe noce, a potem rajd do Łodzi na pl. Dąbrowskiego, pod Sąd, gdzie niedopalone światło rozbłyska kolejnym ogniem wśród tysięcy zebranych manifestantów. I znowu Warszawa, i znowu Łódź i ciągle to samo światło jak olimpijski płomień płynie nad Polską i rozpala nadzieję na zwycięstwo.
Więc zapytany – co łączy ul. Wiejską w Warszawie z pl. Dąbrowskiego w Łodzi, odpowiem: PŁOMIEŃ! Płomień nadziei i zwycięstwa.
___Janusz Nagiecki

 
 
Byłam zdumiona napływającym potokiem ludzi. Nareszcie pojawili się młodzi, nie znający jak ich rodzice mrocznych czasów PRL. Stałam obok mojej córki, potem bliżej schodów sądu. Wspomnienia strajku studenckiego, czasu stanu wojennego wróciły jak fala. Dobrze było ogrzać się w świetle tysięcy świec…
___Anna Ginalska 

 
 
Wiejska – Plac Dąbrowskiego, to taki ciąg wielkich emocji, gdzie bezsilność, zaciśnięte pięści i kopanie blach płotu hańby wokół Sejmu oraz dziesiątki uściśniętych rąk ludzi połączonych wspólną troską, serdeczność OSY i Obywateli RP, a zaraz potem łódzkie wieczory wielkiej nadziei. Emocje chyba jeszcze większe, bo każde światełko zapalone na placu na powrót budzi nadzieję i wymusza te same łzy, które na tym placu już raz popłynęły 19 grudnia 15 roku. Nadzieja, że nareszcie się obudziliśmy tak wielka, że aż dech zapiera. Tyle.
___Katarzyna Lehman

 
 
Do trzech razy sztuka. Z takiej energii czerpałam siłę w sierpniu 1980, w grudniu 2016 i teraz w lipcu 2017. „My naród” to nie slogan. Nie zepsujmy tego.
___Beata Zielińska

 
 
To był czwartek. Ja na Wiejskiej pod samą sceną. Na scenie młodzi z Akcji Demokracji. Przejęci, dumni, grzeczni. Zaprosili aktorów. Krzysztof Pieczyński czytał Preambułę Konstytucji, Danuta Stenka silnym, wspaniałym głosem Jej fragmenty. Wszyscy mieli zapalone światełka, a młodzi ludzie czytali nazwy miast, w których przed sądami odbywały się takie demonstracje. Wtedy wyczytano ponad 120 miejscowości. Ludzie, głównie młodzież byli wzruszeni. Niektórzy mieli łzy w oczach. Jestem ziarenkiem w tym tłumie, jak każdy. Ale wszyscy razem mamy moc. Nawet jak piszę te słowa napływają mi do oczu łzy. I jeszcze jedno, ważne. Wielokrotnie, a najczęściej przy okazji rocznicy Powstania Warszawskiego zastanawiałam się i rozmawiałam ze znajomymi, czy nasza  wygodna, egoistyczna i  beztroska młodzież poszłaby walczyć w obronie Ojczyzny. Teraz mogę powiedzieć, że nie mam najmniejszej wątpliwości, że tak.
___Gabriela Sławińska

 
 
Klamra, która łączy ostatnie wydarzenia pod  Sejmem i tym co dzieje się w dziesiątkach polskich miast, to młodzi. To oni się przebudzili, bo zrozumieli, że  to nie wspominki starszych panów o mitycznej komunie, ale ich realne życie: zagraniczne studia, wyjazdy z dowodem w kieszeni, wolny internet. Oni nie wierzą politykom, kombatantom, cwaniakom. Może czas stanąć z boku i pozwolić by sami zawalczyli o swoją przyszłość? . To ich przyszłość.
___Paweł Olejniczak

 
 
„My, Naród Polski – wszyscy obywatele Rzeczypospolitej, zarówno wierzący w Boga będącego źródłem prawdy, sprawiedliwości, dobra i piękna, jak i nie podzielający tej wiary, a te uniwersalne wartości wywodzący z innych źródeł, równi w prawach i w powinnościach wobec dobra wspólnego – Polski…”
My, Naród nie mamy innych barw niż biel i czerwień. Nie mamy logo. Godło i owszem. Oraz całą kolejkę chętnych, by je zawłaszczyć. Siebie mamy. A to więcej niż wszystko. Jakkolwiek się nie zgromadzimy pod znakiem takim lub innym, podzielimy na grupy i ugrupowania – liczyć musimy wciąż i niezmiernie tylko i aż na siebie.
Dziesięć dni pod Sejmem, pod sądami w całej Polsce, dni dla Polski. Najpiękniej tam, gdzie bez totemów plemiennych. Najskuteczniej. Bez bohaterszczyzny, styropianowych opowieści, orderów prawdziwych lub wyimaginowanych na piersi. Bo nie wspomnienia nas właśnie teraz łączą a teraźniejszość. Inna niż styropian, niż jeszcze powracające skojarzenia z latem 1980 roku. Dla tych, którzy tamte zdarzenia widzieli na własne oczy to skojarzenie nie do pominięcia.
Dwoiliśmy się i troili, żeby wesprzeć protestujących pod Sejmem, Posłów i Senatorów wewnątrz nie zapominając, że przecież i w Łodzi, na placu Dąbrowskiego pojawi się łańcuch światła. Łańcuch, który połączył całą Polskę. Światła, które zabłysły w dużych, mniejszych i maleńkich miastach.
Bardzo trudno jest w pojedynkę podnieść wielki kamień. Ale jeśli nas jest naprawdę dużo, jeśli bardzo chcemy tym kamieniem zablokować pociąg złej zmiany, to nie może nam się nie udać. To czas, gdy solidarność musi zwyciężyć nad zniechęceniem, nad „jakoś to będzie”.
Musimy być solidarni wobec siebie, w tych wielkich chwilach, które przejdą do historii jak i na co dzień. Wtedy tylko zatrzymamy zło, które fundują nam rządzący. Nie wątpię, że potrafimy. Ludzie o pięknych duszach wyszli pod Sejm, stanęli przed sądami. Ludzie biało-czerwoni.
Byliśmy i my, dzieci placu Dąbrowskiego*.
*Pierwsza manifestacja zorganizowana w Łodzi, w obronie Trybunału Konstytucyjnego zorganizowana przez łódzki KOD miała miejsce 19 grudnia 2015 r. na pl. Dąbrowskiego. Od tego czasu jej uczestników i ludzi, których w Łodzi łączą idee prodemokratyczne nazywamy dziećmi placu Dąbrowskiego.