KOD Aktywacja - KOD Komitet Obrony Demokracji
Komitet Obrony Demokracji, KOD
Komitet Obrony Demokracji, KOD
11151
post-template-default,single,single-post,postid-11151,single-format-standard,eltd-cpt-2.4,ajax_fade,page_not_loaded,,moose-ver-3.6, vertical_menu_with_scroll,smooth_scroll,fade_push_text_right,transparent_content,grid_1300,blog_installed,wpb-js-composer js-comp-ver-7.1,vc_responsive
 

KOD Aktywacja

Mateusz Kijowski

Już za 3 dni minie 11 miesięcy od czasu, kiedy powstał KOD. Warto co pewien czas zastanowić się, czym KOD faktycznie jest. Dzisiaj chyba jest dobra chwila. Zwłaszcza, że długo byłem poza zasięgiem internetu,  w zasadzie bez możliwości udziału w bujnym życiu mediów społecznościowych i z dala od bieżących informacji. Jak zapewne większość z Was już wie, byłem we Francji i w Belgii, załatwiając ważne dla KOD-u sprawy i nawiązując strategiczne relacje. W tym czasie docierały do mnie tylko pilne sprawy. Gaszenie pożarów. Za to po powrocie muszę zmierzyć się z natłokiem zaległości, spraw, informacji itp. itd.
Po pierwsze uświadomiłem sobie, jak bardzo codzienność niszczy prawdziwe zaangażowanie. Z odległości widać, kto faktycznie zagraża Polsce, kto i dlaczego się nas boi, kto atakuje KOD, a kto działa na jego szkodę mimo (zapewne) dobrych intencji. Widać też bardzo dobrze, co w KOD-zie jest ważne, a co jest tylko mieszaniem herbaty bez cukru.
W czasie konferencji „European Civic Academy” w La Rochelle w zeszły weekend, jeden z prelegentów podał informację pochodzącą z badań nad działalnością organizacji pozarządowych na świecie. Podobno średnio około 80% wysiłków tych organizacji jest angażowane w zachowanie status quo, głównie w rozwiązywanie konfliktów interpersonalnych. Jedynie 20% służy realizacji celów statutowych, czyli prawdziwej pracy. To smutna statystyka, która zdaje się sprawdzać nawet w przypadku tak dużych organizacji, jaką jest KOD. Po okresie mojej przymusowej dezaktywacji w stosunku do bieżących spraw widzę, że dzisiaj KOD-owi potrzebna jest aktywacja.
Jeżeli nie chcemy do końca ugrzęznąć w bieżących sporach, biurokratycznych walkach czy korporacyjnych rozgrywkach, musimy wrócić do korzeni. Przypomnieć sobie, o co nam chodziło na początku. I spróbować jeszcze raz pomyśleć o tych wartościach. Tak, wiem, po miesiącach pracy w organizacji, z ludźmi, ze strukturami, w obliczu problemów i zagrożeń oraz przy braku ostatecznego zwycięstwa, łatwiej jest być może zacząć walczyć z koleżanką lub kolegą obok. Bo ją czy jego na pewno da się pokonać, więc sukces jest w zasięgu ręki. Łatwiej walczyć z kimś lub czymś niż o coś. Tylko czy idąc na łatwiznę osiągniemy coś wartościowego? Czy damy radę obronić demokrację? Kiedy to się może zdarzyć?
Po pierwsze chciałbym przypomnieć Manifest KOD. Czy ktoś jeszcze pamięta? Czy było tam o zwalczaniu PiS-u? Albo o kłótniach o stanowiska czy wpływy? O wyścigu do mikrofonu, plotkowaniu i szczuciu jednych na drugich? A może pisał o tym wszystkim Krzysztof Łoziński w swoim artykule? Albo o rządzeniu ludźmi i silnych hierarchicznych strukturach?
Po drugie, chciałbym przypomnieć, że KOD to ruch społeczny. Szeroki ruch społeczny. Dla wielu patrzących z daleka – chociażby z zagranicy – KOD nie różni się znacząco od Solidarności lat osiemdziesiątych. Tak, my znamy różnice. Ale czy nie powinniśmy zachowywać się odpowiedzialnie pamiętając, że historia nas będzie oceniać i na pewno kiedyś będą się zastanawiać kto, komu i po co podstawiał nogę lub podkładał świnię. Pamiętajmy. Niektóre spory z lat osiemdziesiątych do dzisiaj rozgrzewają emocje i krążą po sądach. Czy my nie wolelibyśmy pozostawić po sobie dobrego wrażenia? Masowy ruch społeczny. Ale… organizacja stosunkowo niewielka. Wiem, że są regiony „trudniejsze” i „łatwiejsze”, jednak kiedy przeglądam statystyki trudno się oprzeć wrażeniu, że to nie tłumaczy wszystkiego i duży wpływ ma nastawienie i praca naszych aktywistów. Członkowie wprowadzający, limitowany dostęp do deklaracji, wydłużanie drogi między kandydatem, a działem członkowskim – to wszystko wydaje się działać na naszą niekorzyść. Przecież wszyscy wiedzą, że najlepszą obroną przed niepowołanymi wpływami na organizację jest jej masowość. Bo rzeczywiście trudno jest działać całkiem bez organizacji. Potrzebna jest osobowość prawna, potrzebne są konta bankowe, potrzebne biura i wiele innych rzeczy. Organizacja jest potrzebna. Ale organizacja musi służyć ruchowi, a nie go dusić. Nie wpuścić do organizacji chętnych, a potem mówić, że wewnętrzne organa podjęły decyzję zgodnie ze statutem i zasadami demokracji – tak można zabić każdy ruch i każdą spontaniczną inicjatywę.
Potrzebujemy zmiany. Musimy aktywować KOD. Otwieramy się szeroko na wszystkich! Dlatego dostępna jest już nowa deklaracja członkowska. Łatwa do wypełnienia dla każdego. I bez konieczności szukania członków wprowadzających. Każdy może taką deklarację wypełnić, wysłać na adres pocztowy podany na dole i zostanie przyjęty do Stowarzyszenia, jeżeli tylko nie wykazał się do tej pory działaniem na szkodę naszego ruchu. Brak dostępu do drukarki też przestaje być przeszkodą – za chwilę będzie można wypełnić deklarację on‑line. My ją wydrukujemy i prześlemy do podpisu.
Wierzę głęboko, że jako powszechny ruch jesteśmy w stanie zmienić Polskę. Kiedy organizacja będzie go wspierać zamiast hamować, to na pewno pójdzie nam jeszcze sprawniej. Dlatego zapraszam wszystkich gorąco! Wstępujcie do KOD-u! Czekamy na Was!
Kilkukrotnie w ciągu ostatnich miesięcy apelowałem, żeby się łączyć, a nie dzielić, żeby się koncentrować na zadaniach, a nie na personalnych sporach. Zajmować się sprawami, a nie ludźmi. Ale dzisiaj czuję, że moje apele nie wystarczą. Musimy się wszyscy razem wziąć do roboty. I zmienić KOD w silny ruch i sprawną organizację. Bo KOD nie jest własnością kilku działaczy, ale setek tysięcy ludzi, którzy się zgromadzili wokół troski o podstawowe wartości.
Tych ludzi widzimy w wielu miejscach, w całej Polsce. Działają dla idei. Organizują wydarzenia, propagują informacje, rozdają ulotki, zachęcają do współpracy, namawiają do działania, odpowiadają na pytania. Często też zbierają obelgi, wyzwiska, a nieraz i ciosy. Za wolność, za równość, za demokrację. Za solidarność. Bo dla tych     wartości warto poświęcić naprawdę wiele. Musimy się zjednoczyć we wspólnej walce o Polskę, o przyszłość dla naszych dzieci i wnuków, żeby nie musiały szukać powodzenia za granicą, ale też – żeby mogły tam zawsze pojechać bez wstydu i kompleksów. Razem, kiedy wszyscy się zaangażujemy, na pewno osiągniemy sukces.
Dzisiaj już wszyscy wiedzą, że krótkofalowy cel – doprowadzenie do sytuacji, żeby w Polsce rząd przestrzegał prawa – jest możliwe. Protestowanie ma sens i przynosi efekty. Nie da się trwale zdeptać ludzkiej godności w centrum Europy, w państwie należącym do sojuszy, które jest stroną międzynarodowych traktatów i konwencji. Coraz więcej obywateli budzi się i zaczyna sprzeciwiać. My, KOD, musimy ich zapraszać do współpracy, żeby budować silny front obrony wartości. Damy radę! Damy, jeżeli systematycznie będziemy poszerzać krąg ludzi dobrej woli i nie poddamy się ograniczeniom typowym dla organizacji, w których wewnętrzne waśnie i spory stają się najważniejsze i zaczynają przykrywać długofalowe cele i strategiczne plany.
Zróbmy wszystko, żeby było nas wielu. Tak, jak jesteśmy na manifestacjach, marszach i pikietach, tak jak jesteśmy w internecie – na Facebooku, Twitterze, naszych stronach www, jak jesteśmy razem czytając nasze gazety, gazetki i portale, słuchając radia internetowego czy korzystając z innych mediów, które szanują ważne dla nas wartości. Na zachodzie Europy mówią o nas Solidarność XXI wieku i z podziwem patrzą na budzące się u nas społeczeństwo obywatelskie, zdolne do samodzielnego organizowania się, budujące wspólnotę i poczucie przynależności.
Kiedy będzie nas wielu, kiedy będziemy razem, kiedy damy z siebie to, co mamy najlepszego, to z naszej różnorodności powstanie siła i zwyciężymy. Dlatego zapraszajcie wszystkich do wspólnej walki o Polskę!
I do KOD-u zapraszajcie.