Dość absurdów - KOD Komitet Obrony Demokracji
Komitet Obrony Demokracji, KOD
Komitet Obrony Demokracji, KOD
11079
post-template-default,single,single-post,postid-11079,single-format-standard,eltd-cpt-2.4,ajax_fade,page_not_loaded,,moose-ver-3.6, vertical_menu_with_scroll,fade_push_text_right,transparent_content,grid_1300,blog_installed,wpb-js-composer js-comp-ver-7.1,vc_responsive
 

Dość absurdów

10 lipca 2016 r. odbyła się w Pile manifestacja KOD „Dość absurdów”. Gościem honorowym, obok lidera KOD Mateusza Kijowskiego, był Jan Rulewski.

Przemysław Winiszewski

Przypomnijmy pokrótce sylwetkę tego czołowego polskiego opozycjonisty (za Wikipedią).
Rocznik 44. Studia rozpoczął w Wojskowej Akademii Technicznej w Warszawie. Został z niej wydalony w 1965 roku z uwagi na odmowę udziału w wyborach do Sejmu PRL i rad narodowych. Został powołany karnie do wojska, podjął próbę ucieczki z kraju, został zatrzymany w Czechosłowacji i deportowany. W marcu 1966 roku skazano go na karę 5 lat pozbawienia wolności za rzekomą dezercję, zwolnienie uzyskał w lipcu 1969 roku w związku z amnestią.
W 1979 roku ukończył studia na Wydziale Mechanicznym Akademii Techniczno-Rolniczej w Bydgoszczy. W latach 70. pracował w Zakładach Rowerowych w Bydgoszczy.
W latach 1980–1981 oraz powtórnie od 1990 roku przewodniczył Regionowi Bydgoskiemu Niezależnego Samorządnego Związku Zawodowego „Solidarność”. W czasie wydarzeń bydgoskich (19 marca 1981 r.) został pobity przez funkcjonariuszy Milicji Obywatelskiej podczas sesji Wojewódzkiej Rady Narodowej w Bydgoszczy. Po ogłoszeniu stanu wojennego w dniu 13 grudnia 1981 roku został zatrzymany w sopockim Grand Hotelu i następnie internowany. W ośrodkach odosobnienia w Strzebielinku i Warszawie-Białołęce przebywał do grudnia 1982 roku. Jako jeden z nielicznych opozycjonistów został następnie tymczasowo aresztowany – zwolnienie na mocy amnestii uzyskał w sierpniu 1984 roku.
W latach 1991–2001 był posłem na Sejm I kadencji (z listy związkowej), II kadencji (z listy Unii Demokratycznej) i III kadencji (z listy Unii Wolności).  Był wiceprzewodniczącym partii Suwerenność-Praca-Sprawiedliwość. W 2006 roku został odznaczony przez prezydenta Lecha Kaczyńskiego Krzyżem Komandorskim Orderu Odrodzenia Polski. W wyborach parlamentarnych w 2007 roku z ramienia Platformy Obywatelskiej został wybrany senatorem VII kadencji w okręgu bydgoskim, otrzymując 142 054 głosy. W 2015 roku został ponownie wybrany na senatora (otrzymał 49 019 głosów).
Jan Rulewski powiedział w Pile:
Ktoś by zapytał o tytuł mojej obecności w Pile i w KOD-zie, ale przyznam i nie jest to tajemnicą, że od zawsze byłem bezpartyjny. Od zawsze hasła KOD-u: „Wolność – Równość – Demokracja” były moim śniadaniem i kolacją (obiad zjemy po zwycięstwie). I od zawsze nigdy nie byłem zadowolony z tego, co się w Polsce działo. Jeśli to twierdzenie usprawiedliwione jest wtedy, kiedy burzyliśmy komunę, to ktoś by zapytał: „Ale przecież mamy wolną Polskę, konstytucyjne państwo. Czyż jest sens tego wystąpienia?!”
Niezmordowana Iza Milewska (KOD Piła) powiedziała, aby moje wystąpienie było takim porównaniem między tym, co było w Solidarności a tym, co jest obecnie. Jak wiadomo, Solidarność miała swój etos, miała swoje idee. Pierwsza, to była wolność, wolność ograniczona, ale jednak wolność. Przejawiała się w wolnych mediach, a właściwie w mediach wówczas cenzurowanych, ale jednak z zaznaczeniem cenzury. Przejawiała się przede wszystkim w wolnych związkach zawodowych, które tworzy się na Wybrzeżu. I wreszcie – co było skutkiem bezpośredniego aktu agresji komunistycznej – zakwitła programem samorządnej Rzeczypospolitej. Na to komuna nie miała alternatywy.
Równość – tak! Jakże słowo wówczas konieczne, potrzebne, nie tylko w sprawie zasiłków rodzinnych dla dzieci milicjantów… Ale rozumiana jako traktowanie każdego obywatela Polski na zasadzie równości. Równość oznaczała, że zwracaliśmy się do wszystkich ludzi. Nie pytaliśmy, skąd przychodzą. Ważne było, by to najważniejsze popierali – wolność. Równość dawała im prawo, żeby móc to głosić.
No i demokracja. Nie da się ukryć, że wprawdzie przegrałem wybory z Wałęsą, ale żyję.
Oczywiście, była jeszcze historia, ale przywracanie prawdy, a nie tworzenie własnej. Solidarność był to ruch moralny. Zauważyłem, że jeszcze do dzisiaj w sierpniu ludzie mniej piwa, a przede wszystkim wódki piją. Pierwszy wybitny działacz, który sobie chciał załatwić przyspieszenie talonu samochodowego, od razu wyleciał z MKS-u gdańskiego.
Czy zatem coś się zmieniło? Wyrzuca się [z mediów publicznych] dwustu dziennikarzy i wydawców. Zmienia się, jakby wiatrem posiało, wszystkich tych bezpartyjnych ludzi, którzy pracując przez 30 lat w urzędach, instytucjach publicznych mieli prawo oczekiwać, że ich życie zawodowe nie skończy się poszukiwaniem pracy i pukaniem do urzędu pracy. To się nie stało.
Demokracja: spójrzmy – wybory w PiS-ie. Nie zaglądam tam, bo by nie wpuścili. Nie wpuścili dziennikarzy, ale był tylko jeden kandydat, który nawet wyniki miał lepsze, niż ostatnie wyniki, jakie miał towarzysz Gierek. Jeśli nie ma demokratycznych partii, to oznacza, że i państwo nie może być demokratyczne. Niech się martwi pani Szydło, czy dotrwa i też będzie szukała pracy.
Chciałem natomiast powiedzieć o tym, co w każdym ruchu ma miejsce: że są zawsze okresy wzlotów i upadków, ale KOD-owi to nie grozi, bo po pierwsze – jest wiarygodny, jeśli chodzi o idee. Wiarygodny, jeśli chodzi o umocowanie społeczne. I wiarygodny, jeśli chodzi o poparcie innych partnerów.
Taki ruch to jest też doświadczenie Solidarności, która wygrała, bo była powszechna. Niekoniecznie wielka, ze zwykłych ludzi się składała. Czasem z różnymi przywarami, a nawet pokrytych czerwoną rdzą. Ale ponieważ była powszechna, to we wszystkich miejscowościach ludzie, którzy chcieli zmian, mogli do tych zmian dołączać.
Przypominam sobie, może to już ostatnie wspomnienie, 1970 rok w Bydgoszczy – 400 tys. ludzi. W Gdańsku, Szczecinie – zabijają ludzi. Co zrobić? Do kogo się zwrócić? Nie było nikogo, z kim mógłbym podnieść jakiś protest. Nie musimy się martwić o to, że nas jest tylko tylu. Ważne, że organizacja ma wszędzie komórki. To daje zwycięstwo. Powszechność jest potrzebna dlatego, że przewiduję, iż po pielgrzymkach Obamy, papieża, ruszy fala „lustracyjna”. Legiony Macierewicza, wsparte telewizyjną propagandą, będą zaglądały do każdego kąta. Nie bądź bezpieczny.
Ktoś mógłby powiedzieć: 200 ludzi na parę tysięcy dziennikarzy, to niedużo! A tylko ci, co – jak oni mówią – z PO byli związani, co nie jest prawdą… Niemniej, co najmniej 200 kolejnych się przestraszyło. Wśród tych dalszych 200 zachowało taką pozycję wyczekującą, czyli w gruncie rzeczy sparaliżowano motywację obywatelską.
Dlatego jest tak ważne, byśmy razem ze sobą współistnieli: my tam w parlamencie, w senacie, a państwo tutaj na tym pięknym, pilskim, a trochę krajeńskim bruku po to, ponieważ czeka nas jeszcze trudne zadanie. Nadzieja jeszcze, że może ktoś do Polski z pielgrzymką przyjedzie i wyprostuje tę ustawę o Trybunale…
Dlatego musimy istnieć, dlatego musimy walczyć. Dlatego, że jak patrzę na Piłę – a byłem tu kilka lat temu zastępczym posłem regionu – Wolność, Równość, Demokracja zdziałały cuda!
Więcej o manifestacji w Pile w naszej relacji reporterskiej: