Czarny Protest 23.03.2018 w zachodniopomorskim - KOD Komitet Obrony Demokracji
Komitet Obrony Demokracji, KOD
Komitet Obrony Demokracji, KOD
16165
post-template-default,single,single-post,postid-16165,single-format-standard,eltd-cpt-2.4,ajax_fade,page_not_loaded,,moose-ver-3.6, vertical_menu_with_scroll,smooth_scroll,fade_push_text_right,transparent_content,grid_1300,blog_installed,wpb-js-composer js-comp-ver-7.1,vc_responsive
 

Czarny Protest 23.03.2018 w zachodniopomorskim

Z całego województwa pojechały delegacje do Warszawy, ale też odbyły się manifestacje w kilku miastach regionu – od samotnego protestu w Gryficach po parę tysięcy na placu Solidarności w Szczecinie.

Koszalin:

fot. Dorota Chałat


PIS nie wygra zabawy w kotka i myszkę.
Oni nigdy się nie opamiętają, jeśli nie zacznie się im stawiać oporu.
W zamian za czołobitność otrzymamy pogardę.

Jak na spontaniczną manifestację, uczestników było sporo. Może nie dziesiątki tysięcy, jak w Warszawie (dokąd pojechał bus także z Koszalina), ani nie tysiące, jak w Poznaniu czy Szczecinie, jednak 23 marca 2018 r. przed koszalińskim ratuszem pojawiło się ok. 200 osób.
Koszalinianki i koszalinianie, którzy nie godzą się na pisowskie pomysły zaostrzenia ustawy antyaborcyjnej.
W tłumie i na scenie widać było flagi KOD-u i .Nowoczesnej, a także transparenty Ery Kobiet.
Manifestację poprowadziły Dorota Chałat reprezentująca te dwie ostatnie organizacje oraz Katarzyna Paprocka, wiceprzewodnicząca zachodniopomorskiego KOD-u.

Pełna relacja Krzysztofa Ulanowskiego -> tutaj

Na koniec Dorota Chałat zaprosiła wszystkich na Kongres Kobiet, który odbędzie się w Koszalinie w połowie kwietnia. A Katarzyna Paprocka na spotkanie z prof. Moniką Płatek, która wygłosi wykład w ramach Latającego Uniwersytetu Demokracji.

Warszawa

fot. Magdalena Kobus


Relacja szczecińskiej uczestniczki
Czarny Piątek. Światełko w tunelu.
Za oknem przesuwał się płaski i szary krajobraz Mazowsza. W mojej głowie kłęby obaw. Czarny Piątek został ogłoszony zaledwie kilka dni wcześniej. Dzień powszedni, ludzie nie zawsze mogą wyrwać się z pracy, zwłaszcza ci, którzy potrzebują, tak jak my z naszego końca świata, wstać o piątej rano i zużyć pół dnia na dojazd. Mając na pamięci protesty z ostatnich kilku miesięcy, te pod sądami, te w grudniu, kiedy było pierwsze czytanie ustaw pro- i anty-choice, te nasze różne pospolite ruszenia, coraz mniej liczne, coraz smutniejsze, coraz bardziej znużone, obawiałam się, że pod Sejmem będzie nas zbyt niewiele, by krzyk przebił się przez otaczające budynek płoty, przez białe ściany tego zasiedlonego przez niegodziwców gmachu.
W czasie początkowych przemówień stałyśmy z Madzią i Basią pod samą sceną, a kiedy pochód ruszył w kierunku siedziby PiS, chciałyśmy przemieścić się na przód, co oznaczało że musimy przejść wzdłuż całej kolumny. Szybkim krokiem idziemy wyprzedzając maszerujących, a gęsta, zwarta rzeka ludzi płynie, płynie i się nie kończy. Za każdym kolejnym zakrętem wciąż nie widać czoła pochodu, za każdym coraz większa radość i nadzieja. Szły nas tam dziesiątki tysięcy, skandując: “Moje ciało, moja sprawa, a nie posła Jarosława”.
Szerokie stołeczne ulice nie są w stanie pomieścić naszego krzyku.

Pełna relacja Moniki Pacyfki Tichy -> tutaj

 
za kodzachodniopomorskie.pl
Zdjęcie u góry: manifestacja w Szczecinie, na placu Solidarności (fot. własna)